Kategorie
Libertarianizm

„Prawa” zwierząt

To jest kwestia budząca pewne emocje, nawet wśród wolnościowców. Ja w tej sprawie mam poglądy dość radykalne, zbieżne z tym, co pisze L. Neil Smith w swoim tekście „Animals Are Property”.

Potrzebujemy jasnego (binarnego) podziału ludzie/zwierzęta. Z dużą przepaścią oddzielającą obie te grupy. Jesteś człowiekiem, to przysługują ci prawa i jesteś panem innego stworzenia. Jesteś zwierzęciem, nie masz praw, jesteś generalnie przedmiotem, bogactwem naturalnym. Jeśli zaczniemy rozmywać tę granicę, budować pomost, nadawać „prawa”, to otwieramy „puszkę z pandorą” („the hell breaks loose”). Jeśli zaczniemy traktować zwierzęta jak ludzi, to konsekwentnie należy rozciągnąć takie traktowanie na wszystkie zwierzęta (także komary, szczury, bakterie, pijawki i inne badziewie). I dochodzi do sytuacji, gdy zwierzęta zaczynają być traktowane lepiej niż ludzie, gdy ich interes góruje nad interesem ludzi. To nie jest dobry pomysł.

A co ze znęcaniem się nad zwierzętami? Taki jasny podział wcale tego nie implikuje. Obecnie zwierzęta posiadają „prawa”, a i tak ludzie się nad nimi znęcają i wciąż trzeba zabiegać o porządne ich traktowanie. Pozbawienie ich praw nie oznacza, że zaczniemy się nad nimi znęcać. Wciąż będziemy mogli sięgnąć po całą gamę środków, które takie zachowanie może zminimalizować, niekoniecznie uciekając się do usankcjonowanej prawem przemocy.