Kategorie
Libertarianizm

I posprzątali

Nasi panowie postanowili załatwić jeden gnębiący nas problem – taniejące formy transportu samochodowego, czyli taksówki i przewozy osób. Była za duża konkurencja, ceny spadały i tak dłużej nie mogło być. Precz z wolnym rynkiem!

Uchwalili prawo (jeszcze, na szczęście, nie działa), że teraz za przewózkę kogoś i pobranie za to kaski, będzie 15 tysięcy kary. Nie wiem jaka jest dokładna definicja tego przestępczego procederu, ale jak pojedziemy razem z kumplem jego autem i zwrócę mu połowę kosztów paliwa, to będę mógł go od razu zadenuncjować to tej kary?

Oczywiście, nie ma to nic wspólnego z ochroną klientów. Klienci mają oczy oraz rozum i powinni się byli nauczyć, jak dobierać sobie partnera w interesach. Wciąż działa zasada caveat emptor i nawet 100% regulacja rynku (co to za rynek byłby?) nie ustrzeże nas przed oszustami.

Tylko dzięki temu, ze istnieje konkurencja na rynku przewozów osób, w Warszawie można gdzieś jeszcze przejechać się, nie rujnując doszczętnie budżetu, bo przecież odległości są tutaj całkiem spore (raz zdarzył mi się kurs na 48 kilometrów). Mimo ustalenia maksymalnej ceny za jeden kilometr na 3 złote, można, jeśli się chce, przejechać za połowę tej ceny, właśnie korzystając z rozlicznych przewozów osób, a nawet korporacji taksówkowych, które dzięki konkurencji obniżyły ceny. W wielu mniejszych miastach, gdzie konkurencja jest niewielka, ceny zazwyczaj są wysokie i często sięgają narzuconych odgórnie przez miasta limitów.

Oczywiście, argumentacja za regulacją to troska o klienta i typowe w tej sytuacji strachy na lachy. Bo niby licencjonowane taksówki są super i w ogóle nie oszukują. Ja tam pamiętam czasu mafii taksówkowych i maksymalnych oszustw właśnie w czasach maksymalnej regulacji i braku konkurencji. Ale może ja mam jakąś lepszą pamięć niż nasz ustawodawca. No pewno z logiką u mnie lepiej.