Kategorie
Infoanarchizm

Tak to jest z tymi artystami

To stara sprawa, a dopiero teraz się o niej dowiedziałem, dzięki Forum Libertarian. Chodzi, o artystę polskiego, Hołdysa Zbigniewa. Zwolennika „własności intelektualnej”, rzucającego oskarżeniami o kradzież w stosunku do tych, którzy korzystają z jego muzy nie gratyfikując go za to wymaganymi kanałami (czyli poprzez detalistów, wydawcę, itp.). Zdaje się, że na jednej ze swoich płyt (nie słucham muzyki tego pana) zawarł następujący manifest:

Jeżeli kupiłeś tę płytę od piratów, okradłeś mnie, moją rodzinę i przyjaciół z którymi ją nagrałem.

Okazało się jednak, że bojówka BSA, zapewne zwabiona informacją od „życzliwego”, w 2000 roku w jego firmie znalazła nielegalne oprogramowanie. Przez kolejnych 6 lat Hołdysowi nic się z tego powodu nie stało, aż w końcu zawarto ugodę, na mocy której artysta podarował komputery dla domów dziecka i zapłacił jakieś tam odszkodowanie. Ciekawy jest komentarz do tego newsa na portalu Money.pl:

Cóż, naruszenie własności intelektualnej zdarzało się już polskiej policji, zdarzało się i Microsoftowi, a nawet samej MPAA bezpardonowo walczącej z piratami, może zatem zdarzyć sie i artyście znanemu ze swoich krytycznych poglądów na temat piractwa.

Jak rozumiem, gdy takie faux pas zdarzy się jakiemuś studentowi, to straci sprzęt i dostanie jeszcze wyrok w zawiasach. Ale jak padnie na kogoś znanego, albo nawet na tych, którzy piractwo ścigają i powinni raczej być świętsi od papieża, to wystarczy „zdarza się” i jakaś niezbyt uciążliwa ugoda. I w zasadzie wszystko jest w porządku i nic się nie stało. Hołdys może wrócić w szranki bojowników o interesy medialnych konglomeratów i nikt go tam bojkotować nie będzie.

Na podsumowanie komentarz z forum:

Ciekawe, że w polskim hip-hopie, kiedy panowie lizneli trochę mainstreamu zaczyna się pierdolenie o prawach autorskich, sprzedaży płyt itd. Np. w jednym wywiadzie Sokół z WWO o mało wprost nie powiedział, że nic się nie zmieni dopóki nie weźmie się za to policja. Ugryzł się w język w ostatniej chwili na swoje szczęście. Dziwnie to brzmi skoro od zawsze w polskim hh było pierdolenie o walce z systemem, nie tylko policją.. Widać, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niestety różnej maści artyści nie dostrzegają tego i to mnie zadziwia, że przecież mp3 to jest giga promocja dla ich koncertów.

Dodatkowo mają dość krótką pamięć i szybko zapomnieli o tym, że wiele cutów pod podkłady hh było rżniętych żywcem z oryginalnych płyt i nikt za to nie zamierzał płacić (jak np. „Mam tak samo jak Ty” 3H z Niemena „Sen o Warszawie”)

Najlepsza jednak akcja była ostatnio kiedy wykradziono płytę Warszafskiego Deszczu i puszczono ją do sieci, (co akurat można uznać za kurestwo ) i wkurwieni na to członkowie zespołu, czyli TEDE i Numer Raz nagrali kawałek przeciwko piratom w ogóle ” HWDPiratom” Jadą w nim po użytkownikach rapidshare’a itd. Co ciekawe podkład do tego numeru został wzięty od Hemp Gru bez ich wiedzy co z kolei ich wkurwiło. Tede i Numer tłumaczyli się później że kupili oryginalną płytę Hemp Gru i z niej wycieli podkład i działali w dobrej wierze. Dla mnie to jest jajcarskie, bo na dobrą sprawę co z tego, że kupili oryginał? Złamali prawa autorskie i tak i jeszcze nie swój podkład dali pod swoim szyldem.

Tak to jest z tymi artystami. Przy korytku każda świnia kwiczy.