Kategorie
Technika

gOS

Podatek na rzecz Microsoftu, jak potocznie nazywa się opłatę licencyjną za system operacyjny Windows doliczaną do niemal każdego komputera, zaczyna odgrywać coraz większą rolę w przypadku coraz tańszych komputerów do prostych zastosowań domowych. Czyli głównie do internetu, muzyki, filmów i niezbyt rozbudowanych dokumentów. A do tego nie potrzeba ani specjalnie wypasionego sprzętu, ani też oprogramowania rodem z Microsoftu. Właściwie wielu z tych, którzy zapłacili „podatek” i uruchamiają swój komputer z systemem Windows (np. ja), do pozostałych wymienionych celów wykorzystują oprogramowanie innych producentów, nierzadko całkiem darmowe. Wystarczyłoby się pozbyć systemu Windows, aby każdy komputer mógł być tańszy od kilkaset złotych, a jego funkcjonalność na tym zupełnie nie ucierpiała, oczywiście w pewnym zakresie zastosowań.

O ile u nas supermarkety jakiś czas temu odkryły sposób na sprzedaż tańszych komputerów poprzez instalację na nich jakiejś tam dystrybucji Linuxa, to trudno było to uznać za działania mające na celu propagowanie alternatywnych dla Windows rozwiązań. Wiadomo było, że klient od razu zainstaluje sobie pirackie Windowsy „od kolegi”, a Linux jest jedynie ściemą w celu zamaskowania tego masowego piractwa. W USA jednak postanowili stworzyć system operacyjny, oczywiście na bazie Linuxa, a konkretnie świetnej dystrybucji Ubuntu, który ma właśnie być alternatywą dla Windows przeznaczoną do instalacji w najtańszych komputerach. System specjalnie skonfigurowany, aby odciążyć potencjalnego użytkownika od problemów z instalacją i konfiguracją Linuxa, i udostępniający od razu to, czego przeciętny użytkownik takiego komputera oczekuje. Nazwano go gOS, „Good OS”, zwany także dowcipnie „Google OS”, a to za sprawą polegania w w nim w znacznej części na rozmaitych aplikacjach Google.

Dystrybucję odpowiednio odchudzono, aby mogła sprawnie działać na słabszych maszynach i wzbogacono o całkiem ładny interfejs, który łatwo daje dostęp do tego wszystkiego, czego można oczekiwać po takiej maszynie. Większość z tych aplikacji uruchamia się w oknie przeglądarki Firefox, gdyż są to aplikacje webowe typu Gmail, Google Reader, Blogger, Google Docs, Facebook, Wikipedia i temu podobne, ale w systemie można znaleźć także pakiet OpenOffice.org, GIMP, czy program do odtwarzania obrazu i dźwięku oraz nagrywania płyt. Dzięki temu rozwiązaniu sieć Wal-Mart sprzedaje sprawny, działający i całkiem sensowny komputer GPC za jedyne $199. gOS ma również napędzać nowy maleńki laptop firmy Everex – Cloudbook, który ma zawitać także do sieci Wal-Mart w cenie $400.

Te niskie ceny to nie tylko rezultat ominięcia opodatkowania na rzecz MS, ale także wybrania takiego systemu, który ma niewygórowane wymagania sprzętowe, zupełnie odwrotnie do najnowszych produktów z serii Windows. Fajnie byłoby to mieć po polsku – byłby niezły system do zainstalowania na jakiś starszych maszynach dla rodziców, którzy chcą poużywać w internecie.

Z ciekawości ściągnąłem sobie wirtualną instalację systemu gOS, którą uruchomiłem dzięki playerowi firmy VMware:

A tak w ogóle, to te wirtualne maszyny to fajna rzecz. Można sobie spróbować czegoś nowego, jakiegoś Linuxa, bez potrzeby instalacji i konfiguracji niczego. Warto się pobawić.