Kategorie
Libertarianizm

Gazownicy i zagrożenie

Z braku czasu nie jestem na bieżąco z wiadomościami telewizyjnymi (nie jestem na bieżąco z czymkolwiek, niestety), ale wczoraj wpadła mi w oko relacja na temat niedawnego wybuchu na stacji tankowania gazu (LPG) do samochodów. Jacyś beztroscy panowie przelewają gaz z małych butli (do kuchenek?) do dużych zbiorników, z których tankuje się samochody. No a ten proceder, gdy robiony niechlujnie, niebezpieczny jest i gdzieś tam wybuchła taka stacja. Relacja z tego wybuchu miała być, w opinii dziennikarzy, przestrogą dla wszystkich innych. Jak widać, nie wszyscy słuchają dziennikarzy i wczoraj jakaś lotna brygada złapała kolejnego delikwenta trudniącego się takim procederem.

To ma być dowodem, że istnieje jakieś globalne zagrożenie ze strony głupich ludzi, którzy z chęci zysku przelewają gaz z jednych pojemników do drugich. Coś trzeba z tym zrobić! W kraj mają ruszyć lotne brygady inspektorów, którzy będą wyszukiwać miejsca, w których dzieje się ten proceder i bohatersko je likwidować. W całej tej relacji nie usłyszałem, dlaczego przelewanie gazu z pojemnika do pojemnika generuje zyski, o które warto się pokusić z narażeniem życia własnego i osób postronnych. Nie znam szczegółów tego fenomenalnego mechanizmu gospodarczego, ale wymienienie wśród inspektorów Policji Skarbowej zdaje się wyjaśniać, o co tu naprawdę chodzi. Mamy przykład kolejnej substancji, która po zamianie pojemnika staje się czymś wielokrotnie droższym. Niestety, ten wzrost wartości jest jedynie efektem działania łupieżczego państwa, które nakłada na gaz w większym pojemniku podatek, rzutujący na jego cenę. Nic dziwnego, że po ową „wartość dodaną” zgłaszają się chętni nie tylko ze skarbówki.

W zasadzie, zamiast właściciela stacji – przelewacza, o sprowadzenie powszechnego zagrożenia dla życia i mienia powinno oskarżyć się państwo i jego organy (ustawodawcze i wykonawcze). Może dałoby to im do myślenia.