Kategorie
Libertarianizm

Dowody osobiste w USA

Senat amerykański, jednogłośnie (! 100:0) przyjął pewną ustawę dotyczącą wydatków m. in. na cele militarne i pomoc ofiarom tsunami. Do tej ustawy, na przyczepkę, podpięto ustawę Real ID Act, zupełnie nie mającą nic wspólnego z ustawą główną – chodziło o to, aby ta kontrowersyjna ustawa została przyjęta zarez z „niewinnym” i nie budzącym większych sprzeciwów prawem. Real ID Act de facto ustanawia w USA dowody osobiste, znane nam dobrze z naszego, totalitarnego podwórka.

Oczywiście nie chodzi tutaj o specjalne kartoniki, ale o określenie pewnych, federalnych wymogów dotyczących praw jazdy wydawanych przez poszczególne stany. Każdy stan nie musi się podporządkowywać normom tego dokumentu, które zresztą ustala Department of Homeland Security, znany ze swoich totalitarnych zapędów pod płaczykiem zapewniania bezpieczeństwa. Dokumenty nie spełniające norm są wciąż ważne, ale nie mogą być używane w instytucjach federalnych. A to oznacza brak możliwości podróży samolotem, koleją Amtrak, czy możliwości wejścia do budynków federalnych. A w przyszłości wiele innych ograniczeń, bo także instytucje prywatne, np. banki, sieci komórkowe, itp. będą wolały wymagać dokumentu znormalizowanego, a nie bawić się w znajomość dokumentów wydawanych przez poszczególne stany. Wiele instytucji prywatnych zacznie też gromadzić osobiste dane odczytane z praw jazdy, obrabiać je statystycznie, a następnie handlować nimi.

Dobra, normalizacja to jeszcze nie problem. Takie prawo jazdy ma zawierać także zakodowane, w sposób pozwalający na odczyt maszynowy, informacje o posiadaczu – na razie nie wiadomo jakie. Go gorsza, spodziewane jest, że zamiast kodu paskowego, czy paska magnetycznego, Department of Homeland Security będzie wymagać użycia technologi RFID, która niezmiernie mu się podoba. Pozwala ona na odczyt danych i śledzenie praw jazdy zdalnie, bez wiedzy posiadacza.

No i oczywiście, do obsługi tego systemu musi powstać centralna baza danych, przechowująca te specjalne dane, które są zapisane na każdym prawie jazdy. A do takiej bazy można się włamać. Ja na razie rząd USA nie daje sobie rady z zapewnieniem poprawności „no-fly list”, czyli listy tych, którym nie wolno latać samolotami – znajdują się na niej m. in. dzieci, kongresmeni, których raczej trudno podejrzewać o terroryzm. Jaki będzie bałagan z taką wielką bazą, trudno sobie wyobrazić.

System ma także wykluczyć możliwość zdobywania prawa jazdy przez nielegalnych immigrantów – bo nie będą mogli przedstawić przynajmniej czterech wymaganych dokumentów do uzyskania prawa. A terroryści i tak dadzą sobie radę. Ostatecznie dokumenty potrzebne do uzyskania nowego prawa jazdy daje się znacznie łatwiej sfałszować.