Kategorie
Infoanarchizm

Intelektualna „własność”?

Luźnie i szybkie tłumaczenie wpisu z bloga Right To Create:

Załóżmy, że ty i ja, jesteśmy odcięci na wyspie i każdy z nas posiada siekierę oraz fragment dżungli, z której może pozyskiwać zasoby. Który z nas użyje siekiery do zbudowania schronienia wcześniej? Czy szybszy budowniczy ma możność wykluczyć możliwość wymyślenia przez wolniejszego metody budowy schronienia? Udajmy przez chwilę, że istnieje jakaś korzyść z wykluczenia drugiej osoby z możliwości budowy schronienia (na przykład, jeśli zasoby jedzenia są ograniczone, być może, że tak, takie pośrednie zabicie drugiego mieszkańca poprzez wystawienie go na żywioły). Jedyną metodą, przy pomocy której pierwszy budowniczy może pozbawić drugiego takiej możliwość, jest użycie przemocy – użycie siekiery do odrąbania konkurentowi rąk, poprzez fizyczne ograniczenie jego osoby, fizyczne odebranie przeciwnikowi całego budulca, morderstwo, itp.

I tutaj właśnie cała argumentacja za “własnością” intelektualną staje się całkowicie absurdalna. Jeśli pierwszy budowniczy zabroni drugiemu budowania, to jedynie poprzez pozbawienie go jego fizycznej własności: rąk, siekiery, drzwi, wolności, życia. Aby „własność” intelektualna istniała, musi być ważniejsza od materialnej, fizycznej własności – musi być bardziej realna niż sam świat realny.

Ponadto, nawet gdy pozbawi się drugiego z budowniczych możliwości zbudowania schronienia, pierwszy budowniczy nie może pozbawić go wiedzy, jak to zrobić. Drugi budowniczy posiada tę wiedzę w swojej głowie i żadna fizyczna kradzież nie może go jej pozbawić, poza poważnym urazem głowy. Twierdzenie, że idee mogą być posiadane przez jednostki, w taki sam sposób, jak fizyczne przedmioty, jest twierdzeniem, że jednostki mogą używać technik kontroli umysłu i wymazywać innym pamięć i wiedzę.

Patenty nadają własność do pomysłów, wykorzystywanych w jakiejś formie, jednostkom i korporacjom. Pozbawiają przemocą innych możliwości robienia tego, co patent opisuje. To fundamentalny problem. „Własność” intelektualna jest w bezpośrednim konflikcie z prawdziwą, fizyczną własnością. Uznanie idei za obiekt własności musi skutkować osłabienie praw własności do realnych obiektów realnego świata.

To jest prawdą także w dyskusji o prawach autorskich. Jeśli posiadasz ołówek i papier, posiadasz własność fizyczną. Prawa autorskie, które ograniczają sposób użycia ołówka i papieru są w konflikcie z prawami własności naturalnie związanymi z tym ołówkiem i papierem.

Prawo patentowe to umowa społeczna. O ile prawo patentowe służy społeczeństwu, można zastanawiać się nad jego praktycznością. Ale jeśli to prawo już więcej nie sprzyja społeczeństwu, które zamieniło go za naturalne prawo do tworzenia i poświęciło część swych praw do własności fizycznej, nabiera sensu rozważanie nad zmianą prawa, aby przywrócić równowagę.

Używanie terminu „własność intelektualna” jedynie zaciemnia dyskusję. Lepszym terminami są monopol intelektualny czy restrykcje idei.