Mowa oczywiście o politykach, którzy właśnie wrzucili sobie na tapetę temat finansowania partii politycznych z budżetu. Temat wypłynął, bo okazało się, że za część tych ukradzionych nam pieniędzy ktoś w PO dobrze się ubrał, popił, zakąsił i zapalił. Elegancko, jak na gangstera przystało.
Tak, w budżecie są wyłącznie pieniądze odebrane nam wszystkim siłą, w skutek działania zorganizowanej grupy przestępczej zwanej państwem. To, że to samo państwo rozgrzeszyło siebie z tej bandyckiej działalności nie zmienia faktu, że niczym to się nie różni od zwykłej grabieży.
Oczywiście pada wiele argumentów za tym, aby jednak finansowanie z budżetu pozostawić, ale najciekawszy przedstawił poseł Hofman z PiSu – gdy nie będzie finansowania z budżetu, to do sejmu wejdą gangsterzy i przestępcy. Szkoda, że poseł nie zauważył, że sam jest gangsterem, który uważa, że można spokojnie rabować ojców, matki i dzieci, aby zasilić kasę jego ugrupowania i zapewnić mu beztroskie życie. Złodziei więc w sejmie nie brakuje, nie mamy się więc bać, że sytuacja się jakoś drastycznie zmieni.