Mamy taką informację prasową: Rząd chce wykupić PKP PLK i przy okazji oddłużyć kolej. Od razu nasuwają się pytania. Po co rządowi kolej? Będzie nią jeździ? Chce się sprawdzić w kolejnictwie? No i czy czasem kolej już do niego nie należy?
Bo jedynym właścicielem PKP SA jest Skarb Państwa, a więc państwo i rząd. To niby nie jest państwowe przedsiębiorstwo, bo w procesie komercjalizacji zamieniło się w quasi-prywatną spółkę, której właścicielem w całości jest państwo. I teraz ten właściciel kupi od swojego przedsiębiorstwa akcje spółki zależnej PKP PLK, w której 61% akcji należy do Skarbu Państwa, czyli do niego, a 39% – do PKP S.A. Czyli faktycznie w całości należy do państwa. Oznacza to, że rząd planuje kupić od siebie akcje własnej firmy. I tak herbata robi się słodsza od samego mieszania. Tak się bawi w gospodarkę państwo, tyle że za zagrabione nam pieniądze.
Aby było zabawniej, to kaska na te „usprawnienia” pochodzić ma z opłaty paliwowej, czyli podatku, który płacą wszyscy kupujący paliwo do pojazdów, a pośrednio także wszyscy konsumenci, kupując towary dostarczone im przecież jakimś transportem. I tak, zamiast budować nowe drogi, będzie rząd marnował te pieniądze na przestarzałe drogi żelazne. I będzie próbował wykazywać jaką to przyszłością jest kolejowy zbiorkom, i jak ekonomicznie atrakcyjny ma rzekomo być w porównaniu do transportu samochodowego. Dobrze wiedzieć, że tankując paliwo do auta przyczyniamy się do rozwoju kolei państwowych.