Jak na razie, to młodzież wydaje się „specjalistom” przyszłością narodowej gangsterki (bandziorki). Nic dziwnego, lata nauczania, że zawsze za nas odpowiedzialny jest ktoś inny (rodzina, społeczeństwo, rówieśnicy, nawet państwo) nieuchronnie prowadzi do takich rezultatów. Skończy się, jak zwykle, na alarmach. Nam zawsze pozostanie ucieczka, bo o właściwym przygotowaniu się na rozboje ze strony młodocianych bandytów raczej nie będzie mowy.
Rynek jednak lubi wypełniać próżnię, więc warto wiedzieć, że zawsze znajdzie się jakaś furtka, której powszechni obecnie „rozbrajacze ofiar” nie znajdą. Natknąłem się niedawno na bardzo interesujący koncept i produkt – parasol obronny – bardzo wytrzymały (niełamliwy – po przejechaniu po nim czołgiem „kinda works”) parasol, który poza tradycyjną funkcją, może być niezłym narzędziem do samoobrony, czymś w rodzaju solidnej pałki, która jest znacznie skuteczniejsza w odpieraniu ataków niż gołe ręce (i telefon komórkowy z nieodpowiadającym numerem 997).
Oczywiście, $215 z wysyłką do Polski to nie jest zbyt tanio, szczególnie za parasol. Ale z drugiej strony można go zabrać wszędzie, nie wzbudza też przerażania u tych, którzy z powodu własnych obaw chcą wszystkich wystawiać na niebezpieczeństwo napadów ze strony młodocianych bandziorów, pozbawiając nas prawa posiadania skuteczniejszych środków do samoobrony – broni palnej.
Bo powszechnie wiadomo, że im bardziej bezbronny jesteś, tym bardziej bezpieczny przed bandytami.