Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do sensowności systemów DRM, to właśnie powinien pozbyć się wszelkich złudzeń. System DRM firmy Microsoft – PlaysForSure (w wolnym tłumaczeniu Zagra Na Pewno) – miał w intencji firmy pogodzić poważne ograniczenia systemów DRM z możliwością odtwarzania objętych nim utworów na szerokiej gamie urządzeń, niekoniecznie pochodzących jedynie od dostawcy systemu (jak w przypadku DRM firmy Apple). Dzięki temu, „zabezpieczone” utwory mogłyby być odtwarzane na urządzeniach wielu firm, co miało dawać złudzenie, że DRM w istotnie nie ogranicza konsumentów i jest świetnie.
Może ktoś by się na to dał nabrać, gdyby nie fakt, że Microsoft wypuszczając swój odtwarzacza – Zune – nie uczynił go zgodnym z systemem PlaysForSure. To jeszcze nie było oznaką rychłej śmieci idei PlaysForSure, ale z pewnością sygnałem ostrzegawczym. Właśnie niedawno Microsoft ogłosił, że za kilka miesięcy wyłączy serwery autoryzujące pozwalające na instalację utworów obłożonych systemem PFS na nowych urządzeniach. Oznacza to, nie mniej, nie więcej, że utwory te będą działać tak długo, jak pozostają zainstalowane na obecnych odtwarzaczach, przyszłe próby przeniesienia ich na nowe urządzenia skazane są na porażkę. Pliki te po prostu staną się bezużytecznymi zbiorami zaszyfrowanych danych.
To już drugi, po Google Video, przykład, jak klienci dzieł „chronionych” systemami DRM zostają zrobieni „w grzyba” przez dostawcę tej wątpliwej usługi.
I jak tu legalnie kupować muzykę? Czy ktoś zastanawiał się na tym na stosownej konferencji?