Jeśli ktoś chciał zobaczyć jaskrawy przykład, że systemy DRM poza swoimi rozlicznymi wadami, nie są wcale systemami przyjaznymi klientowi, dzięki którym jesteśmy w stanie „wyrwać” coś ze szponów dostawców treści medialnej, to otrzymał go właśnie od Google.
Usługa Google Video oferowała możliwość płatnego „zakupu” i ściągnięcia sobie wybranych materiałów wideo. Oczywiście ściągnięte dane były chronione systemem DRM. Niby były to nasze kopie, ale jak się właśnie okazało, zostały one jedynie „wypożyczone”. Google właśnie postanowiło zlikwidować system „sprzedaży” materiałów wideo i, przy okazji, zdezaktywować klientom wszystkie „sprzedane” filmy. Firma poinformowała, od 15 sierpnia wszystkie „zakupione” filmy odejdą w cyfrowy niebyt, czyli system DRM strzegący je przed piractwem zabroni ich odtwarzania. Dla tych, którzy „kupili” filmy po 18 lipca firma zaoferowała wirtualny kupon w kwocie $5 do wydania w wybranych sklepach online, ważny tylko przez 60 dni.
Czyli ładnie pokazała środkowy palec wszystkim tym, którzy myśleli, że jak kupują coś z systemem DRM, to jest to ich własność. I jeszcze nazwano tę operację „wysiłkiem na rzecz poprawy usług Google”.