Al Gore, to niedoszły przyszły prezydent USA, a obecnie znany przeciwnik ludzkości, współautor propagandowego dokumentu „Niewygodna prawda„, w którym straszy nas nadchodzącym końcem świata związanym z globalnym ociepleniem. Według niego, ocieplenie jest powodowane przez ludzi, więc ludzi muszą coś zrobić, aby nie było ocieplenie (jakby to było rzeczywiście coś złego). Najlepiej, gdy przestaną ogrzewać domy, używać elektryczności, no i oczywiście przestać jeździć samochodami. Czyli mają zrezygnować ze zdobyczy cywilizacji, aby Al Gore i jemu podobni mogli lepiej spać, czy mieć lepsze życie seksualne, albo coś jeszcze innego, bo trudno mi wczuć się w ich rolę.
Okazało się, że prawda może być niewygodna także dla samego Ala Gore. W swoim filmie nawołuje do ograniczania zużycia energii, bo to emisja CO2 i efekt cieplarniany. Jak się okazało, sam Al jednak nie ogranicza zużycia energii w swojej posiadłości. Zużywa on rocznie 20 razy więcej energii niż przeciętne domostwo amerykańskie. Jak zauważono jednym letnim miesiącu Al Gore zużył dwukrotnie więcej energii niż przeciętny amerykański dom w ciągu roku. Dodatkowo, zużycie energii w rezydencji Ala Gore rośnie z roku na roku.