Anna Radziwiłł, podsekretarz stanu w MEN, twierdzi, że szkoła powinna wychowywać. Ja tam nie wiem, może pani Radziwiłł chce, aby jej dzieci wychowywała szkoła, ale ja wolałbym, aby dzieci wychowywali rodzice. Szkoła ma dzieci uczyć, z czym w szkołach państwowych są spore problemy. Z wychowywaniem też. Za dużo chętnych do wychowywania, a za mało do sensownej roboty. Ja tam pamiętam, jak szkoła miała wychowywać na socjalistycznego obywatela. A coś mi się wydaje, że wciąż o to chodzi.
Oczywiście w przypadku całkowicie prywatnego szkolnictwa, problem, czy szkoła wychowuje, czy też nie, staje się drugorzędny – każdy szukaj takiej szkoły, jaka mu odpowiada. Jak ma ochotę, aby szkoła zapewniała wychowanie w duchu wielkich rewolucjonistów, to sobie ją znajduje (oby nie) i po sprawie. A jak chce rzetelnego przekazywania wiedzy, to też sobie coś znajdzie. Ale to na razie marzenia ściętej głowy – w Polsce „solidarnej” będziemy musieli godzić się na dominację państwowych szkół i wszystkie związane z tym problemy. A skoro takie szkoły mają wychowywać, to dziwnym nie jest (cytat z Wilqa), że wychowują pokolenia, które przywiązane są do różnych socjalistycznych pomysłów.