Hrabstwo Cobb przyklejało na podręcznikach dla uczniów naklejkę o następującej treści: „Ten podręcznik zawiera materiały o teorii ewolucji. Ewolucja to teoria, a nie fakt, dotycząca powstania organizmów żywych. Do materiałów tych powinno podchodzić się z otwartym umysłem, dokładnie je studiować i krytycznie rozważać.” Celem naklejek było uspokojenie tych rodziców, którzy nie uznają teorii ewolucji jako oficjalnej wykładni w tej sprawie.
Inni rodzice mieli inne zdanie i zaskarżyli naklejki w sądzie. Twierdzili, że łamią one konstytucyjny rodział kościoła od państwa. I wygrali. Sędzia nakazał usunięcie naklejek.
Ciekawi mnie, w jaki sposób stwierdzenie, że jakaś teoria jest jedynie teorią, a nie faktem jest przykładem ingerencji kościoła w sprawy państwa. Naklejka nawet nie sugerowała rozważania konkretnych innych teorii, np. kreacjonizmu, tylko informowała, aby nie ulegać oficjalnej „religii” ewolucji. Jak widać są religie równe i równiejsze. Nie ma miejsca na alternatywne teorie.
Będzie apelacja.