Kategorie
Libertarianizm Ogólne

Uniokonstytucja – rzut oka

Aby nie można mi zarzucić, że krytykuję dokument, którego nie znam, poszukałem na sieci i ściągnąłem sobie treść Traktatu Konstytucyjnego. Co ciekawe, pewnie można bezgranicznie popierać i zachwalać dokument, którego się nie zna, ale krytykować pewnie w taki sposób go nie można.

Powybierałem parę cytatów i skomentowałem.

Unia działa na rzecz trwałego rozwoju Europy, którego podstawą jest zrównoważony wzrost gospodarczy oraz stabilność cen, społeczna gospodarka rynkowa o wysokiej konkurencyjności zmierzająca do pełnego zatrudnienia i postępu społecznego oraz wysoki poziom ochrony i poprawy jakości środowiska naturalnego. Unia wspiera postęp naukowo-techniczny.

To zaledwie początek dokumentu, a już wiadomo, o co chodzi. Co oznacza „zrównoważony”? Kto będzie pilnował tej równowagi? Dlaczego ceny mają być stabilne? Czy to przypadkiem nie rynek powienien ustalać ceny, stabilne czy nie? Pełne zatrudnienie – ani to jest możliwe, ani też pożądane, po co wpisywać to w konstytucję? No i całe szczęście, że Unia wspiera postęp naukowo-techniczny, bo byłoby z nami źle. Postęp musi być.

Wysoka konkurencyjność, a jednocześnie przecież niezbędne ingerencje dla zachowania zrównoważonego wzrostu i stabilnych cen. Będzie trudno to pogodzić.

Zwalcza wyłączenie społeczne i dyskryminację oraz wspiera sprawiedliwość i ochronę socjalną, równość kobiet i mężczyzn, solidarność między pokoleniami i ochronę praw dziecka.

No, jakby ktoś miał wątpliwości, że budujemy państwo socjalne, to ma jasno napisane – jako dodatek do „społecznej” gospodarki rynkowej. Solidarnośc pomiędzy pokoleniami oznacza obecny system redystrybucji pod maskującą nazwą „ubezpieczeń społecznych”.

Konstytucja i prawo przyjęte przez instytucje Unii w wykonywaniu przyznanych jej kompetencji mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich.

To dla tych, którzy twierdzą, że dalej będziemy mogli o sobie decydować. A pewnie, o ile instutucje Unii nie będą miały innego zdania. Tyle w kwestii prawnej suwerenności.

Członkowie Komisji są wybierani ze względu na swe ogólne kwalifikacje i zaangażowanie w sprawy europejskie spośród osobistości, których niezależność jest niekwestionowana.

To fragmencik dotyczący wybierania członków Komisji Europejskiej. Kto i na podstawie jakich kryteriów ocenia „ogólne kwalifikacje i zaangażowanie w sprawy europejskie”? Kiedy stajemy się „osobistościami”? Co to znaczy „niekwestionowana niezależność”? Od czego mają być niezależni? Jak jest oceniania owa „niekwestionowaność”? Jak można zakwestionować niezależność jakiejś osobowości? Ja bym się bał wybrać szefostwo kółka różańcowego taką metodą. A tutaj mamy do czynienie z jednym z najpotężniejszych organów Unii.

Gdzieś w tym momencie znudziła mi się szczegółowa analiza tego dokumentu, bo dalej traktat uszczegóławia to, co wcześniej napisał ogólnie. Dalej, na ponad stu stronach opisane jest co i jak będzie Unia robić we wszystkich dziedzinach życia. Już choćby sam fakt, że „ustawa zasadniczna” jest tak szczegółowa (a pewnie też wewnętrznie sprzeczna i pełna pomyłek), jest dobrym sygnałem, że nie powinno się jej popierać. Traktat liczy sobie ponad 440 artykułów, każdy z kilkoma punktami, a do tego dochodzą protokoły i załączniki. Co za gniot.

Dla porównania proponuję przejrzenie Konstytucji USA z Poprawkami. To jest ustawa zasadniczna znacznie potężniejszego państwa federacyjnego niż Unia Europejska. A o kilka rzędów wielkości prostsza i bardziej przejrzysta. Do przeczytania i zrozumienia powiedzmy w godzinę. I można z niej coś niecoś zapamiętać. Ciekawe, ilu polityków będzie w stanie zacytować coś z Uniokonstytucji?