Jak podały mi dziś „Fakty” TVN, a potwierdziłem tym artykułem, w Katowicach urzędnicy zadecydowali jak mają wyglądać tam domy. Mają mieć spadzisty dach (kąt 30 do 45 stopni), a jego kolor ma być czerwony lub brązowy. Inne koncepcje odpadają. Bo tak im się zwidziało, że właśnie tak będzie pięknie.
A prawo własności? Oczywiście, że w nowoczesnym, socjalistycznym państwie to przeżytek. Coś tam można przebąkiwać o poszanowaniu prawa własności, wpisać coś na ten kształt w Konstytucję, ale przecież nikt tego na poważnie nie bierze. Niby mój grunt, niby moja kasa (projekt i materiały), ale jakoś to wszystko jakby nie moje, skoro ktoś inny decyduje, jak ma wyglądać mój dom.
Co ciekawsze, ludzkość całkiem sprawnie przez tysiące lat obywała się bez naczelnych architektów miasta, głównych konserwatorów i planów zagospodarowania przestrzennego. Jakoś budowano, ludzie mieli gdzie mieszkać, a większość z tego do dziś estetycznie przewyższa to, co powstaje obecnie pod ścisłym nadzorem. Jak oni sobie dawali radę bez pozwoleń, planów i odbiorów?
Co gorsza ludzi taki stan rzeczy, w którym urzędnik przejmuje część uprawnień właścicielskich, zupełnie nie dziwi, ani nie przeszkadza. Nawet komentarz dziennikarza TVN był w stylu, że „przyjdzie się pogodzić z końcem swobody architektonicznej”, w domyśle, nareszcie, bo przecież, co by to było?