W uzupełnieniu do tego, co napisałem w poprzednim wpisie dotyczącym raportu Banku Światowego na temat robienia interesów w różnych krajach, postanowiłem przyjrzeć się kwestii zakładania firmy w USA. USA to wciąż dość wolnościowy kraj, całkiem wysoko w ogólnym rankingu. Proces założenia firmy (spółka z o. o. zdolna do działania i zatrudniania pracowników) trwa w USA 5 dni i obejmuje 5 etapów (po dniu na każdy z nich). Całkowity koszt to $210, a kapitał potrzebny do założenia takiej spółki to $0 lub $1000, w zależności od stanu.
Pierwszy etap, czyli rejestracja samej firmy trwa standardowo dwa dni za $135, ale może zostać przyśpieszony za stosowną opłatą: do 24 godzin za $25, do tego samego dnia za $75, a do 2 godzin za $150 (jak kogoś przyciśnie). I to wszystkie koszty. Pozostałe etapy są bezpłatne, a cały proces to wypełnianie stosownych formularzy, które czasem można załatwić online, czy telefonicznie.
Egzekwowanie umów nie jest już takie szybkie jak w Nowej Zelandii, bo trwa aż 250 dni (wciąż 4 razy szybciej niż w Polsce).
Rak biurokracji pożerający mózgi wielu naszych rodaków, nie pozwala im przyjąć do wiadomości tego, że można większość procedur gospodarczych znacznie uprościć i zmniejszyć ich koszty. A jednak się da i nie oznacza to jednocześnie jakiegoś upadku cywilizacyjnego, jak zdają się sugerować obrońcy „sprawiedliwości społecznej”.