Jak napisałem wcześniej, nie podejmuję się komentować tego smutnego wydarzenia. Ale przy okazji oglądania w telewizji programów poświęconych Ojcu Świętemu, z pewnością każdy zauważył przypominane często słowa:
Wołam ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II, papież, wołam z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odmieni oblicze ziemi. Tej ziemi!
Cóż, z pewnością Duch zstąpił i odmienił oblicze tej ziemi. Niemniej jednak, mam wrażenie, że Duch dawno nas opuścił. Nie mogę oprzeć się temu wrażeniu obserwując to, co dzieje się w Polsce. To, w jaki sposób pogrążamy się znów w zniewoleniu. To, w jaki sposób wszyscy pogrążamy się w beznadziei. Co gorsza, kiedyś można było rzec, że zniewolenie zostało nam narzucone (choć i to z pewnością nie do końca), ale obecnie nasze zniewolenie, nasze postępujące uzależnienie od państwa, jego urzędów i tysięcy praw, jest wyłącznie efektem naszej własnej woli. Tak się wyśpimy, jak sobie pościelimy, a szykujemy sobie naprawdę niewygodne łoże.
Tak, Duch nas z pewnością opuścił, sądząc po tym, na co większość z nas biernie, a nierzadko – patrząc na wyniki wyborów – czynnie się godzi. Zamiast korzystać z danej nam wolności, pielęgnować ją, ba, walczyć o nią, coraz częściej oddajemy ją w zamian za puste obietnice etatowych kłamców. Zamiast brać los w swoje ręce, naiwnie wierzymy, że ktoś naszym losem pokieruje lepiej od nas. To żałosne. Tak, Duch nas opuścił.
Teraz, gdy zabrakło Ojca Świętego, wątpię, czy Duch szybko do nas powróci.