Dziś przejrzałem sobie witryny przodujących polskich partii politycznych, przynajmniej tych, które będę przodować w nadchodzących wyborach. Poczytałem trochę dokumentów programowych, które mnie generalnie rozbawiły albo rozeźliły, bo przecież nie proponują one tak potrzebnych radykalnych zmian pro-wolnościowych w Polsce, ani też radykalnych zmian gospodarczych (przynajmniej takich, w których skuteczność byłbym skłonny uwierzyć). Skoncentrowałem się na poszukiwaniu pośród wielu tez programowych jakichś jasnych wskazówek dotyczących tego, czy partie owe mają zamiar obywatelom III czy IV RP pozwolić bronić swego zdrowia, życia, godności i mienia przy użyciu jednego z najlepszych narzędzi do tego celu – broni palnej.
W programie LPR nic na ten temat nie znalazłem. Najwyraźniej problemy bezpieczeństwa obywateli nie są dla LPRu zbyt istotne, gdyż poświęcono im jedynie pięciopunktowy rozdział programu, niewiele więcej niż „Polakom za granicą”. Poza oczywiście zerem tolerancji dla recydywy, szybkim i bezwględnym egzekwowaniem prawa, przyśpieszeniem sądzenia, zapędzeniem skazanych do roboty, itp. nie znalazłem nic o tym, że ojciec rodziny będzie mógł skutecznie tej rodziny bronić. Najwyraźniej do obrony rodziny jest przeznaczone państwo z planowanym przez LPR Ministerstwem Rodziny.
Strony PiSu nie oferują zbyt wiele w kwestii programu bezpieczeństwa obywateli. Projekt konstytucji stwierdza, że Rada Ministrów zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne i pewnie to musi mi wystarczyć. Już się czuję bezpiecznie. Inne dokumenty programowe nie poruszają bezpieczeństwa obywateli, a przynajmniej nie mogłem takowych znaleźć, a wszystkich po prostu nie chce mi się czytać.
PO ma oczywiście przygotowany dokument „Platforma Obywatelska dla bezpieczeństwa” (niestety w formacie MS Word). Ach, czego tu nie ma, nowoczesność w domu i zagrodzie. Atlasy przestępczości, monitoringi, posterunki, patrole, koordynacja, organizacja, podziały, wspieranie i łączność. Nic o tym, że obywatele mogą i powinni bronić się przed przestępcami bezpośrednio, gdyż to oni są najczęściej ofiarami. Może broni nie będziemy mogli nosić, ale za to nasze zeznanie spiszą zgodnie z normą ISO i prześlą do 123 ważnych i odpowiedzialnych euro-komórek.
Samoobrona chce likwidować przyczyny przestępczności, a jak je już polikwiduje, to pewnie nie trzeba będzie się przed przestępcami bronić. Z tego powodu pewnie kwestię prawa do, nomen omen, samoobrony na razie pomijają.
Co gorsza, nawet UPR (zdecydowanie nie przodująca formacja polityczna) w swoich dokumentach programowych pomija tę kwestię, choć przecież znam pozytywny stosunek do prawa do posiadania broni wśród chyba większości ludzi związanych z tą partią.
Resztę partii pominąłem, bo szkoda już na to czasu. Zastanawiam się teraz nad skierowaniem zapytań do obecnych posłów (pewnie niewielu odpowie) o ich osobisty stosunek do kwestii posiadania broni palnej przez praworządnych obywateli.