Jakiś czasem temu opisałem zarobkowy proceder amerykańskiej organizacji RIAA, który pokrótce sprowadzał się do tego, że po groźbą niesłychanie kosztownego procesu ludzie jedynie posądzeni o naruszanie praw autorskich w sieciach P2P zmuszani byli do zawarcia „ugody”, czyli zapłacenia relatywnie taniego haraczu na rzecz RIAA w zamian za odstąpienie od procesu.
Nie jesteśmy gorsi, bo i nas Kancelaria Prawnicza OBIG rozpoczęła akcje w oparciu o ten sam schemat. Kwoty są znacznie niższe, niemniej jednak dotkliwie, szczególnie dla młodych ludzi, których wiedza na temat swoich praw jest bardzo mierna. Podobnie jak w przypadku akcji RIAA, jedynym „dowodem” jest informacja o adresie IP, z którego rzekomo dokonywano naruszania praw autorskich podmiotów, które reprezentuje kancelaria OBIG.
Miecz sprawiedliwości nie spadnie, jeśli delikwent zapłaci 600 PLN na konto kancelarii OBIG, opublikuje płatne ogłoszenie w Wyborczej o określonej treści (za 1200 PLN), a następnie podobne ogłoszenie opublikuje w serwisie p2p.info.pl. Ciekawi mnie, czy dziennikarze śledczy z Wyborczej zainteresują się tematem? No i co będzie, jeśli serwis p2p.info.pl zabroni w swoim regulaminie publikacji tych oświadczeń? Ja bym nie chciał robić firmie OBIG reklamy w ten sposób.
Vagla zauważa sporo nieścisłości w prezentowanych dokumentach.