Aż muszę o tym napisać. Chodzi o Excela 2003, wyprodukowanego przez wiadomą firmę. Dziś zachciało mi się skopiować jeden arkusz na drugi w ramach jednego skoroszytu (tak to się nazywa?). Jest oczywiście funkcja do tego. Zaznaczyłem arkusz, wybrałem KOPIUJ, podałem arkusz docelowy i wcisnąłem OK. I wyskakuje mi ostrzeżenie, że owszem, arkusz zostanie skopiowany, ale komórki, które zawierają powyżej 255 znaków zostana obcięte do tego limitu. Mało nie padłem ze śmiechu! Mam XXI wiek, a ten najnowocześniejszy arkusz kalkulacyjny nagle zaskakuje mnie ograniczeniem rodem z ośmiobitowego Atari.
Z jakiegoś powodu jeden arkusz może mieć komórki o większej ilości znaków niż magiczne 255, drugi też, ale funkcja kopiująca ma gdzieś pętlę od 1 do 255 max? Po jakim doktoracie projektuje się takie programy?