Znany „ekspert IT”, zaliczający siebie do libertarian (niestety), czyli Tomasz Teluk, przyzwyczaił nas, że nie reaguje merytorycznie na argumenty krytykujące jego poglądy, szególnie pochodzące od teoretycznie bliskich mu ideowo ludzi. Od biedy można byłoby się to tego przyzwyczaić, gdyby nie to, że TT jednak reaguje, naczęściej kwitując krytykę jakąś obraźliwą insynuacją. Jak ktoś nie zgadza się z jego spojrzeniem na „własność” intelektualną, zostaje nazwany lewakiem i komuchem. Jak ktoś nie zgadza się z TT w jakiejś innej kwestii, najprawdopodobniej ląduje w jakimś czarnym kajecie i w stosownej chwili zostanie mu przypięta jakaś, niezbyt chlubna etykietka. Tak, etykietka znajdzie się na każdego.
Można i tak odnosić się do krytki swych poglądów, choć raczej takie zachowanie nie licuje z deklarowaną postawą „chrześcijańskiego libertarianizmu” (rzekomo widącego nurtu libertariańskiego, choć ta akurat teza wydaje mi się dość wątpliwa). Nie można jednocześnie zarzucać przeciwnikom stosowania „personalnych ataków, oszczerstw i pomówień” i samemu to robić – TT powinien się zdecydować, jaki sens ma stosowanie przez niego metod, które sam tak ostro potępia.
Najwyższy czas, abym zdradził, o co mi konkretnie chodzi – ano chodzi o niezbyt elegancki atak personalny na Jacka Sierpińskiego, zamieszczony przy okazji pewnego wpisu na blogu TT.
Połączenie osoby Jacka z rzekomą tolerancją dla zboczeń i pedofili oraz uprawianiem satanizmu, świadczy o tym, że TT nie tylko stracił kontakt z polskim libertarianizmem, a na już pewno z rzeczywistością. Być może TT postanowił zawalczyć o stanowisko Pierwszego Polskiego Libertarianina (w sensie najważniejszego, a nie najwcześniejszego, bo na to już zdecydowanie za późno), więc w tym celu musi zdyskredytować osoby, które polskiego ruchu wolnościowego zrobiły znacznie więcej, niż zrobi dla niego kiedykolwiek TT. Moim zdaniem, marne szanse. Nie pomogą na to ani wpisy do własnego bloga napisane o sobie w trzeciej osobie, ani też niskich lotów próby dyskredytacji przeciwników. Ja rozumiem, że TT musi uprawiać agresywny PR swej osoby, ale naprawdę lepiej byłoby, gdyby ograniczał się on do zachwalania „eksperta”, a nie do bezsensownego atakowania życzliwych mu, w gruncie rzeczy, ludzi. Chyba lepiej ostrze krytyki zachować na prawdziwych ideowych przeciwników.