Tommy Thompson, były sekretarz zdrowia w administracji Busha, chce sobie wszczepić czipa (RFID tag), a następnie przystąpić do akcji propagującej idę wszczepiania podobnych czipów. Idea jest taka, że ów czip pozwoli osobom cierpiącym na specyficzne choroby, czy też osobom potrzebującym pomocy medycznej w ogóle, otrzymać właściwą pomoc – dzięki czipowi medycy będą mieli możliwość szybkiego dostępu do właściwych danych medycznych pacjenta.
Hmm, to ciekawe – wydaje się, że są rzeczywiście sytuacje, gdy korzyść z posiadania takiego gadżetu może być niewątpliwa. Zaczynam się zastanawiać, czy rozwój sytuacji nie będzie taki, że coraz więcej dziedzin życia będzie zachęcało do posiadania czipa RFID i z biegiem czasu jego brak stanie się raczej przeszkodą niż zaletą. A stąd krok do sytuacji, że każdy będzie miał czip i każdego będzie można skontrolować. Jak przeciwstawić się temu trendowi? Jak przedstawiać zagrożenia, aby przeważały one nad korzyściami? Jak nie dać się zakolczykować, jak w „Seksmisji”?