To naprawdę gruba przesada i postawienie sprawy na głowie. Czternaścioro ludzi, którzy przed czasem, legalnie i za własne pieniądze weszli w posiadanie najnowszej książki o przygodach Harrego Pottera, zostało nakazem sądu pozbawionych możliwości przeczytania książki przed oficjalnym terminem premiery!
To obłęd. Zapłacili za książkę. Teoretycznie to jest ich własność. A jednak posiadacze zawartości mogli zakazać im nawet ją przeczytać. W ogólnie to „pokazywać, czytać, oferować do sprzedaży i sprzedawać oraz wystawiać”. Fakt, że weszli w posiadanie legalnie, nie miał znaczenia, bo niby nie powinni mieć takiej możliwości. Bo na razie książka ta jest informacją poufną, do której nie mieli prawa się dostać. To naprawdę postawienie sprawy na głowie. „Właściciele własności intelektualnej” mają większe prawa niż właściciele fizycznych przedmiotów – wydrukowanych książek. Myślę, że to jeszcze za mało. Powinno się tych czytaczy rozstrzelać, dla przykładu. Aby było wiadomo, kto tu rządzi.