„Dopalacze”, jeszcze legalne, ale już na nielegalu. Celnicy i poborcy podatkowi ochoczo wykonali dzieło pod nazwą „Wielka akcja przeciwko dopalaczom„. Jak wiadomo, na każdego znajdzie się jakiś paragraf, a już w szczególności wprawni są w wynajdywaniu paragrafów przedstawiciele ww. służb. Sklepy z dopalaczami zostały zamknięte i robi się tam kontrolę. I porobi się ją tak długo, aż się posłowie i Prezydent uwiną i nam te dopalacze zdelegalizują. A uwijają się w tej sprawie jak mrówki, szkoda że w przypadku innych spraw nie są tacy szybcy.
Zmianę przepisów wprowadzono pod naciskiem samorządowców, lekarzy i środowisk zwalczających narkomanię, zaniepokojonych tym, że w całej Polsce zaczęły pojawiać się sklepy z chemicznymi substancjami o podobnym działaniu jak marihuana czy amfetamina.
To się dealerzy prawdziwych narkotyków cieszą. Nie będzie im jakaś tam legalna konkurencja psuła biznesu. Ciekawe, czy jakoś zalobbowali w tej sprawie, czy to jedynie najprawdziwsza i szczera ludzka głupota?
A teraz młodzież nie będzie się delektować jakąś szałwią wieszczą czy jakąś „podróbką” amfy, tylko wróci po staremu do marychy, LSD i speeda. Pełen sukces w tej nieustannej wojnie z narkotykami.