Kategorie
Libertarianizm Ogólne Technika

Niebezpieczne auta

Od dwóch tygodni jestem posiadaczem nowego auta. No, nie nowego, bo w opinii przeciwników importu aut używanych, to jest dwuletni wrak z małym przebiegiem zagrażający bezpieczeństwu ruchu drogowego znacznie bardziej od mojego obecnego, 9-letniego koreańczyka wyprodukowanego w Polsce. Co gorsza, ta obiegowa opinia znajduje potwierdzenie w stanie prawnym – na razie auto nie może zostać dopuszczone do ruchu po przestronnych i bezpiecznych drogach RP. A dlaczego? A to dlatego, że choć to auto japońskie, to zostało sprowadzone z USA, znanego siedliska najgorszego motoryzacyjnego zła.

Jak wiadomo, w USA porusza się ponad 250 milionów szalenie niebezpiecznych maszyn, dopuszczenie których na nasze fantastyczne drogi krajowe, zagroziłoby życiu, zdrowiu i mieniu pozostałych uczestników ruchu. Źródłem zagrożenia ze strony mojego auta jest jego oświetlenie, i to zarówno to, które ma, jak i to, którego nie ma.

Zacznijmy od tyłu, czyli od świateł brakujących. Otóż nie ma tam tylnego światła przeciwmgielnego. Czyli tego, którego w zasadzie nie można używać, gdyż określane prawem sytuacje zdarzają się przeciętnemu kierowcy niezmiernie rzadko. Ja sam, przez 9 lat jeżdżenia, użyłem go może ze 2 razy, a i w tych obu przypadkach też bym sobie jakoś poradził. Amerykanie jakoś sobie radzą, a nie wydaje mi się, aby mgły nie nawiedzały kontynentu amerykańskiego tak często, jak nas. O ile uzasadnione użycie tylnego światła przeciwmgielnego to rzadkość, to nieprzepisowe i znacznie bardziej niebezpieczne przypadki włączania tego światła, gdy nie ma żadnej potrzeby, to właściwie norma.

Natomiast światła, które mam, czyli symetryczne światła mijania, to druga przeszkoda w dopuszczeniu auta do ruchu. O ile mogę zrozumieć ten przepis, to rzeczywistość jest całkiem inna. Mimo symetryczności, światła w moim samochodzie świecą całkiem nieźle i raczej nikogo nie oślepiają. Z pewnością świecą lepiej niż wiele świateł, które widuję na co dzień, w bezpiecznych i dopuszczonych do ruchu autach europejskich. No ale norm nie spełniają i już.

Oczywiście, rozwiązaniem problemu jest wymiana świateł, z czym oczywiście liczyłem się zakupując auto w USA. Niemniej jednak, wymiana sprawnych urządzeń na inne, tylko dlatego, że ktoś ma taki właśnie pomysł naprawiania świata, trochę mnie wkurza. O kosztach nie wspominając.

Dla pewności postanowiłem sprawdzić statystki. Skoro mamy takie przepisy, to pewnie jednak u nas jest dzieki tym oświetleniowym wymogom znacznie lepiej. Jak się spodziewałem, nie tutaj tkwi problem bezpieczeństwa na drogach. Przynajmniej w Polsce.

Ze statystyk z 2006 roku z Polski i USA wyciągnąłem następujące dane:

  • W USA, ponad 251 milionów pojazdów spowodowało wypadki z 42624 ofiarami śmiertelnymi, co daje prawie 17 ofiar na 100 tysięcy pojazdów.
  • W Polsce, znacznie bezpieczniejsze, bo przecież właściwie oświetlone pojazdy w liczbie 18 milionów spowodowały wypadki z 5243 ofiarami śmiertelnymi, a więc ponad 27 ofiar na każde 100 tysięcy poruszających się pojazdów.

Tak, oświetlenie musi być tutaj kluczową sprawą, nieprawdaż? Szczególnie w Polsce.

Nowe auto sobie stoi w warsztacie, a ja szukam tanich reflektorów na wymianę. No i jeżdżę starym. Bezpiecznym i świetnie oświetlonym.